Jesień, po prostu jesień !! - CARP-WORLD sklep dla karpiarzy

No siema!!!

Hmmm, od czego by tu zacząć?

Mamy piękną, złotą, polską jesień i nie ukrywam, że jest ona moją ulubioną porą roku, pewnie jak dla większości z Was . W tym okresie, wszystko co kocham w naszej pasji wskakuje na wyższy level: nasi ulubieńcy podbijają wagę, otoczenie przeistacza się w świat wręcz bajkowy! Paleta kolorów, którą mamy za naszymi namiotami sprawia, że nie chcę się wracać do domu. Pewna część wędkarzy przerzuca się na grzyby :P i robi się wreszcie luźniej nad wodą, co pozwala nam przygotować miejscówki bez obaw, że ktoś nas podsiądzie.!!

Moje dwie ostatnie zasiadki na jesiennego konia zakończyły się fiaskiem, dlatego przy ostatnim, trzecim podejściu czułem ogromną presję… ale wiecie co ??!... MAM GO!!!

Łowisko Karpik, to właśnie tu udało mi się wypracować tego gagatka.

Piątek 01.11.2019 r. meldujemy się nad zbiornikiem, szybkie rozbijanie obozu, montowanie zestawów i do wody. Dzień minął błyskawicznie, postawiliśmy na minimalizm, drobne zestawy z siatkami PVA. Sobotni poranek przywitał nas przymrozkiem, który nie napawał optymizmem.

Szybka kawa
i przewozimy zestawy, ponowne sondowanie i przestawienie zestawów na głębsze miejsca przyniosły piki na centralce, niestety, ale leszki postanowiły wpaść na drinka . Obławialiśmy stanowisko nr 10
i 11, średnia głębokość to około 3 metrów z garbem na 2,2 metra, co dawało nam możliwość pokombinowania. Jak się później okazało, leszcze się rozkręciły i nie dawały spokoju, co zmusiło nas do zwiększenia przynęt. Temperatura podskoczyła i zaczął padać deszcz, czego następstwem było zamarcie sygnalizatorów….

Muszę przyznać, że sobotni wieczór dawał mi już do myślenia i zaczął wchodzić na ambicje, a poziom irytacji był już niebezpiecznie wysoki… Całe szczęście był ze mną mój compadre Miruś, z płynną wersją czasoumilacza .

Wieczór mijał na wspomnieniach z sezonu i oczywiście na planowaniu przyszłego . Tradycji musiała stać się zadość i noc mija bez pika, ale ranek daje nadzieję i pojawia się światełko w tunelu, słońce i wzrost temperatury oraz brak wiatru napawają optymizmem… Cała woda jakby ożyła, owszem była to drobnica, ale od czegoś trzeba zacząć. Ponownie wodowanie modelu
i jedziemy z tematem. Wracam do drobnych przynęt i do siatki PVA. 2 z 3 zestawów w wodzie i… JEST…. pierwsze oznaki żerowania karpia i to na moim stanowisku!!!! Tak!! Tak!! mam cię, pomyślałem. Błysk w oku i pewniak na hak, a mianowicie Devill Krill w postaci mini bałwanka: pop-up 10 mm z połówką pelletu 14 mm, z siateczką z 4 sztukami tego samego pelletu, powiecie: „porcja dla niemowlaka”, ale wiedziałem, że wystarczy, czułem że ON tam jest i że szuka!!! Podano pod pysk, bon apetit!!!

Po śniadaniu ojciec mówi „dobra młody, zbieramy klamory” na co ja „daj jeszcze chwilę i zabieramy się do roboty” i co ??.... i kur… PIIIIIIIIK !!! WIEDZIAŁEM, WIEDZIAŁEM!!!

Prawy kij, Devil odpalił no to jedziemy z tematem!!!! Walka przednia, ryba do samego pomostu nie pokazała się ani razu, nie wiedziałem z czym mam do czynienia dopóki nie znalazł się w podbieraku. Siedzi, MAM GO!! UUUu, UUuu jest MOC. Do kołyski i na wagę, gały mi wystrzeliły z orbit, wołam sąsiadów z wagą, a u nich to samo!! PB po raz trzeci w tym sezonie! Waga pokazała 28,900 kg szybki kalkulator w głowie i wiedziałem, że będzie dobrze ponad 26 kg.

 

Zdjęcia, ryba do wody
i ważenie worka i ….. oficjalnie… koń miał 26.700 i wiecie co? nic więcej nie pamiętam… Ani pakowania, ani gratulacji… nic .


Tak sobie myślę, czy Wam również - tak jak mnie, ten jeden jedyny jesienny karp, jest w stanie zrekompensować minione porażki? Przyznam się Wam bez bicia, że wraz z żoną i synkiem, świętowaliśmy ten sukces kolejne 2 dni. Tego uczucia nie da się opisać…

Aha, byłbym zapomniał!

Łowisko Karpik ma nowy rekord łowiska! Zgadnijcie do kogo należy


Pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą!

Jabol.

Komentarze (0)

Brak komentarzy w tym momencie.

Śledź nas na Facebooku