Salagou 2020

Salagou 2020...

Po raz kolejny udało się nam pojechać w to niesamowicie piękne miejsce. Wyprawa na chyba najpiękniejsza w Europie zaporówkę zawsze w nas budzi emocje, mimo tego, że jedziemy tam już któryś raz z kolei.

Chyba wszyscy karpiarze na świecie znają tą wodę. Woda jest dość ciężką wodą do łowienia, pod względem samej presji wędkarskiej, po naturalne trudności. Ogromne ilości podwodnych zaczepów, pnie, karcze, drzewa, które ciągle tam są, od zalania zbiornika. Do tego ostre jak żyletki zbocza skał, spady po których biegnie nasza linka nie ułatwiają łowienia.

Jednak najtrudniejsza bywa tam pogoda, oj potrafi powiać, pogrzmieć i popadać. Ciągłe upały też nie są niczym dobrym, bo zazwyczaj wtedy karpie nie biorą, jedynie łowiący mogą się opalać w słońcu lazurowego wybrzeża. Kolejnym utrapieniem są "wysłanniki diabła", małe czerwone raki, które ciągle ogołacają nasze zestawy.

Tegoroczna 10 dniowa wyprawa nad tą bajeczną ok 800h wodą , była dla nas chyba najtrudniejszą z dotychczasowych, jeśli chodzi o brania karpi jak i warunki pogodowe. Pomimo wtoczonej ciężkiej artylerii od Nikla. Diabeł, który drzemie nad tą wodą, pokazał swoje oblicze i przypomniał nam gdzie łowimy.

Tak czy inaczej doczekaliśmy się 2 brań karpi, jeden z nich wygrał walkę po długim holu. Kolejny niesamowity odjazd mamy o 4 nad ranem po 8 dobach, w tym samym miejscu, zestaw na włosie był uzbrojony w 2x24 mm Devill Krill. Radość ogromna bo to był karp, po którego tam pojechaliśmy, piękny 22,5kg mirror, a raczej black yellow mirror :).