Truskawkowe szaleństwo - CARP-WORLD sklep dla karpiarzy

Podczas lipcowych upalnych dni odwiedziliśmy łowisko Nekielka. Jak się okazało dni były baaardzo upalne, a noce pełne fajerwerków. Takich burz już dawno nie widziałem. Po przywitaniu ze znajomymi i wymianie kilku zdań, na co biorą, pełen optymizmu wróciłem na stanowisko. Z informacji jakie zebrałem wynikało, że chłopaki łowią na Krillberrego z całkiem dobrymi wynikami.

Postanowiłem jednak jeden kij położyć na Food Signala, a pozostałe na Truskawkę, której zabrałem ze sobą spory zapas. Całkowicie zrezygnowałem z nęcenia pelletem i ziarnem. Upały dawały nam popalić, więc i ryby też nie miały ochoty na łakomstwo. Nęcenie punktowe! Taki był plan na początek. Pierwsza doba minęła bez brania na moich wędkach, pomimo że wszystko było wykonane perfekcyjnie. Nic nie kombinujemy, próbujemy dalej. Po kolejnych 12 godzinach jestem bez ryby, a sąsiedzi łowią.

Podejmuję decyzję o zmianie miejsc gdzie leżą zestawy. Udaje się znaleźć niewielki rów, dość szeroki, ale  głębszy o około 30-40 cm od miejsca na którym łowię i ciągnący się przez ładnych kilka metrów. Stół już mamy, trzeba teraz do niego nakryć tak, aby zachęcić gości do jedzenia :) Punktowe nęcenie nie przyniosło rezultatu, zasypuję plac ok. 10 x 2 metry [ ]kulkami Ocean Protein Truskawka w rozmiarze 21 i 24 mm . W sam środek placu lokuję jeden zestaw, a drugi stawiam na skraju nęconego miejsca. Z racji tego, że na Nekielce dozwolone jest łowienie na trzy wędki, na trzeciej ląduje [ ]Food Signal podwieszony [ ]pop-upem Kill Krill-a .

Zażywając słonecznych kąpieli na brzegu po kilku godzinach mój sygnalizator leniwie przemawia jednym piknięciem, po ok 20 minutach od tego pika zaczyna grać, a szpula kręcić się jak oszalała. Nie musiałem zacinać, ponieważ duży kamień, zamontowany na [ ]bezpiecznym klipsie z Carp-rusa wykonał to za mnie. Ryba stawia opór, ale powoli idzie w moją stronę. Przy brzegu jest bardzo płytko więc wchodzę z kijem do wody, rybę pomaga mi podebrać kolega Tadek brodząc razem ze mną po pachy w wodzie. Niestety ryba spada z haka przed samym podbierakiem.

Ponowne wywiezienie zestawu i przerwa na dymka, która jednak nie trwa zbyt długo, gdyż odzywa się drugi sygnalizator. Znowu Truskawka!! Tym razem rybę udaje się wyholować, a na macie melduje się piękny 9 kg karp. Kilka fotek i zwracamy mu wolność. W godzinach wieczornych zaczyna się istne szaleństwo, bo ryby biorą jak opętane. Razem z Bartkiem holujemy rybę za rybą. W przeciągu 6 godzin łowimy 5 ryb, z czego największa, Bartkowa, waży 17,100 kg!! Miałem przyjemność zacięcia jego PB, ponieważ w ferworze walki zapomnieliśmy włączyć sygnalizator.

 Bartek zalicza noc życia wyciąga 4 ryby, z których najmniejsza ma 13,5 kg! Ja nie mogę się przebić przez 10 kg, ale wyciągam o  2 ryby więcej :). Rano jesteśmy tak zmordowani nocnymi wojażami z rybami, że nawet nam się nie śni przewożenie zestawów. Przed nami ostatnia doba łowienia. U mnie łowią tylko 2 kije na Truskawkę, Food Signal milczy od 48 godzin. W godzinach wieczornych przewożę wszystkie zestawy - dwa zostają na truskawkowym blacie, a trzeci z Food Signalem ląduje w tym samym miejscu. Ponownie rozrzucam garść kulek do dokoła zestawu. W tą noc nie wiem czemu, brania są tylko z moich wędek. Udaje mi się wyjąć 2 ryby, których waga przekracza 10 kg i rybę, którą będę wspominał długo. Dostarczyła mi mnóstwo emocji, przeciągnęła po kilku stanowiskach, a 2 razy wyskoczyła z podbieraka. Była pewnie zapięta na [ ]Centurionie no.6 więc nie miałem obaw, że mi ucieknie. Gdy wylądowała w podbieraku ucieszyła mnie jeszcze bardziej! W końcu pierwszy tego roczny golas o wadze, która mnie zaskoczyła 14,5 kg!

Do rana nic się już nie wydarzyło, zaczynamy pakowanie, które poganiają pierwsze krople deszczu. Na szczęście w ostatniej chwili wsiadamy do auta i ulewa dopada nas, gdy opuszczamy łowisko.

Do zobaczenia nad wodą!

Wojtek

 

 

 

 

 

 

Komentarze (0)

Brak komentarzy w tym momencie.

Śledź nas na Facebooku